01 maja 2025 r., godz. 21:00 | Estadio San Mamés, Bilbao
W czwartek wieczorem świat piłki zatrzyma się na chwilę, gdy Athletic Bilbao zmierzy się z Manchesterem United w pierwszym meczu półfinału Ligi Europy. Dla jednych to szansa na ukoronowanie znakomitego sezonu. Dla drugich – ostatnia deska ratunku po kampanii pełnej rozczarowań. Kto okaże się silniejszy w piekielnie gorącym kotle San Mamés?
Manchester United: sezon rozczarowań, nadzieja w Europie
Patrząc na tabelę Premier League, trudno uwierzyć, że mówimy o Manchesterze United. Czternaste miejsce na cztery kolejki przed końcem sezonu – to statystyka, która mówi więcej niż tysiąc słów. W mojej ocenie, drużyna Rubena Amorima wygląda jak zespół bez tożsamości, bez planu i – co najgorsze – bez przekonania.
Jednak nie wszystko stracone. Paradoksalnie, Liga Europy jest ostatnią ścieżką, która może ocalić twarz tego klubu. United nie przegrali jeszcze meczu w tej edycji rozgrywek, a ich spektakularne, choć chaotyczne zwycięstwo nad Lyonem (5:4 po dogrywce) pokazuje, że wciąż mają w sobie iskrę. Jednak – i tu pozwolę sobie na szczerą opinię – brak stabilności, dramatyczna defensywa i niepokojąca forma wyjazdowa mogą ich pogrążyć w Bilbao.
Athletic Bilbao: Twierdza San Mamés nie do zdobycia?
Z kolei Athletic Bilbao prezentuje się jak zespół, który wie, dokąd zmierza. Piąte miejsce w La Liga, najlepsza defensywa w Hiszpanii (zaledwie 26 straconych goli) i komplet zwycięstw u siebie w Lidze Europy (6/6, bilans bramek 14:2) – to musi robić wrażenie.
Moim zdaniem trener Ernesto Valverde zbudował maszynę, która nie tylko punktuje, ale i dominuje. Ostatnie domowe triumfy nad Romą i Rangersami tylko potwierdzają, że San Mamés to miejsce, gdzie nawet giganci padają na kolana.
Dodajmy do tego fakt, że finał Ligi Europy odbędzie się właśnie na tym stadionie – Bilbao gra nie tylko o awans, ale o możliwość przeżycia największego wieczoru w historii klubu u siebie. To nie tylko mecz – to misja.
Inaki Williams – człowiek do zadań specjalnych
W obliczu kontuzji młodszego z braci Williamsów – Nico – cały ciężar ofensywy spoczywa na barkach Inakiego Williamsa. Ten odwdzięcza się z nawiązką – 5 goli w tej edycji Ligi Europy i nieustanna aktywność na skrzydle czynią z niego realne zagrożenie dla chwiejnej obrony United. W mojej ocenie, jeśli ktoś ma otworzyć wynik tego meczu, to właśnie on.
Tabela porównawcza: Forma, Statystyki, Liczby
Zespół | Miejsce w lidze | Forma (ostatnie 5) | Bramki (LE) | Bilans domowy (LE) | Średnia goli |
---|---|---|---|---|---|
Athletic Bilbao | 5. (La Liga) | W-W-L-W-W | 15:7 | 6 zwycięstw (14:2) | 1.89 (dom) |
Manchester United | 14. (Premier League) | D-L-W-L-D | 16:9 | 2 remisy, 2 zwycięstwa | 1.29 (wyjazd) |
W mojej ocenie Bilbao nie tylko wygląda lepiej w liczbach – oni po prostu wyglądają jak drużyna, która wie, co robi. Z kolei United przypominają gracza, który zgubił instrukcję obsługi własnego zespołu. Ich ofensywa bywa skuteczna, ale defensywa to katastrofa czekająca na powtórkę.
Moje typy na mecz Athletic Bilbao – Manchester United
- Zwycięstwo Athletic Bilbao – Biorąc pod uwagę twierdzę San Mamés, formę zespołu Valverde i marazm United, typuję pewne zwycięstwo gospodarzy.
- Wynik dokładny: 2:0 dla Athletic – Taki rezultat miał już miejsce w meczach z Romą i Rangersami. Myślę, że powtórka jest bardzo realna.
- Inaki Williams strzeli gola – Biorąc pod uwagę kontuzję Nico i formę Inakiego, sądzę, że to jego wieczór.
Podsumowanie: kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko?
Manchester United gra o przetrwanie sezonu, Athletic – o spełnienie snu i finał u siebie. W mojej ocenie nie ma wątpliwości, która z tych motywacji jest silniejsza. Bilbao wygląda jak zespół z konkretnym planem i głębią formy, a United? Cóż… mają historię, nazwiska i dramatyczne dogrywki.
Ale tego czwartku – o 21:00 – to wszystko może nie wystarczyć.
Typuję: zwycięstwo Athletic Bilbao.